wydanie pruszkowsko-grodziskie (nr 723), 2018-06-29
Zastał Nadarzyn drewniany, a zostawił murowany
NADARZYN W sobotę odbyła się uroczystość nadania imienia Janusza Grzyba parkowi w Młochowie. Odsłonięcia tablicy pamiątkowej przy „Dębie Pamięci”, poświęconej byłemu wójtowi dokonał kard. Kazimierz Nycz
Uroczystość rozpoczęto sesją rady gminy, podczas której podjęto uchwałę o nadaniu imienia parkowi w Młochowie. Następnie zaproszeni goście wraz z pocztami sztandarowymi udali się pod „Dąb Pamięci”, gdzie metropolita warszawski odsłonił pamiątkową tabliczkę. Po mszy św. odbył się koncert Nadarzyńskiej Orkiestry Dętej przerywany wspomnieniami o zmarłym wójcie.
Kochał ludzi, był otwarty
Jakim zapamiętali go przyjaciele, współpracownicy, mieszkańcy? Ze sceny wspomnieniami dzielili się dyrygent i założyciel Orkiestry OSP Nadarzyn Mirosław Chilmanowicz oraz dyrektor Nadarzyńskiego Ośrodka Kultury Kamila Michalska. – Mówi się, że człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. To, co zostawił po sobie wójt Janusz Grzyb obecne jest i będzie, nie tylko w sercach i pamięci najbliższych, wspomnieniach przyjaciół, ale i w realnej rzeczywistej formie jako trwały ślad jego działalności – mówiła dyrektor NOK. – Współczesne oblicze gminy Nadarzyn jest w dużej mierze właśnie jego zasługą i owocem jego 20-letniej pracy samorządowej.
Janusz Grzyb z gminą Nadarzyn związany był od 1989 roku, gdy zamieszkał w Młochowie. Po raz pierwszy został wójtem 9 lat później, gdy wybrała go na to stanowisko rada gminy. W kolejnych latach ten wybór był potwierdzany w bezpośrednich wyborach przez mieszkańców. – Był człowiekiem o wielkim sercu, charyzmatycznym, z niespotykanym darem osiągania kompromisów i rozwiązywania najtrudniejszych problemów. Kochał ludzi, był dla nich otwarty i dlatego z ogromną życzliwością pochylał się nad ich sprawami i problemami – wspominała Kamila Michalska. – Rodzina była dla niego zawsze najwyższą wartością. Czuł wielką odpowiedzialność i jednocześnie dumę z faktu bycia głową rodziny. Cieszył się i doceniał każdy czas rodzinnych świąt i spotkań.
Sprawdził się w roli gospodarza
– Zawsze byłeś gotowy do wsparcia i pomocy nam, nie oczekiwałeś od nas nic w zamian – wspominają Janusza Grzyba przyjaciele. – Pogoda ducha, celny dowcip, rozbrajająca szczerość i prostolinijność zjednywały wszystkich, którzy Cię otaczali. Bardzo Ciebie nam takiego brakuje. Nasze życie stało się smutniejsze.
Wspomnienia były przerywane kompozycjami „bliskimi sercu wójta Grzyba i należącymi do jego ulubionych.” – Był samorządowcem z wyboru i pasji, dbał o wszystkich mieszkańców gminy – wspominano. – Troszczył się i starał się dbać o wszystkie dziedziny życia naszej lokalnej społeczności. Wszystkie przeprowadzone inwestycje i niezaprzeczalny, widoczny rozwój gminy w ciągu minionych 20 lat to dowód na to, że działania wójta Janusza Grzyba były skuteczne i że sprawdzał się w roli gospodarza tego terenu.
– Jaki był Janusz Grzyb jako przełożony? Stanowczy, zdecydowany i konsekwentny. Budził respekt, ale nie przeszkadzało mu to w byciu człowiekiem ciepłym i otwartym. Potrafił się odnaleźć w każdy okolicznościach i rozmawiać z każdym człowiekiem, bez względu na przekonania, pochodzenie czy wykształcenie. Swoim poczuciem humoru i ogromnym poczuciem dystansu do samego siebie niejednokrotnie rozładowywał negatywne emocje i ciężką atmosferę. Był lubiany i szanowany przez współpracowników, nie odcinał się od nich i nie dystansował dlatego często był powiernikiem ich problemów, także tych prywatnych. W codziennych relacjach był mistrzem dowcipnych powiedzonek, bon motów, z których wiele nadal żyje – teraz gdy go z nami nie ma, „wzrusza” – można było usłyszeć w sobotę.
„Człowiek niebanalny”
Janusza Grzyba wspominał też Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki w latach 2012–2015. – Jestem dumny, że mogę mówić o Januszu Grzybie jako o moim przyjacielu – powiedział na wstępie były parlamentarzysta, dziękując za zorganizowanie uroczystości. Przytoczył kilka anegdot związanych ze świętej pamięci wójtem. – Gdy razem graliśmy w piłkę i zapytałem gdzie mam grać, odpowiedział „Janusz, ty najlepiej w ataku, tam najmniej będziesz szkodliwy” – opowiadał Piechociński i wspominał, jak podczas dożynek Janusz Grzyb namówił go, by spróbował swoich sił w konkursie młócenia. – Zdjąłem marynarkę, podwinąłem rękawy i w pierwszej minucie... złamałem cep. Siła była, ale techniki nie było. A Janusz później mawiał „Uważajcie na Janusza, bo on co prawda nie ma techniki, ale w kręgosłupie jest całkiem mocny, zniszczył cep i został zdyskwalifikowany”. – Najpiękniejsze chwile były co roku, gdy uchwalaliście budżet – wracał pamięcią Piechociński. – Janusz dzwonił do mnie z dumą i pytał: Pamiętasz ile było w zeszłym roku przychodów i wydatków? A wiesz ile mamy procent inwestycji?
Z sobotniej uroczystości biła nostalgia i wzruszenie, ale nie brakowało też radosnych wspomnień, które malowały uśmiech na twarzach zebranych, a często nawet wywoływały głośny śmiech
– Janusza Grzyba, naszego wójta można określić jednym zdaniem: „człowiek niebanalny”, a jego dokonania opisać parafrazując znane wszystkim stwierdzenie: „Zastał Nadarzyn drewniany, a zostawił murowany” – podsumowała Kamila Michalska.
Kamil Staniszek