wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 691), 2017-10-20
Psa nie uratowano, czy jego właściciel usłyszy wyrok?
KONSTANCIN-JEZIORNA Po tym jak z jednego z domów wyniesiono ciężko chorą sukę, która nie była w stanie chodzić i trzeba było ją uśpić, policja prowadzi śledztwo w kierunku pastwienia się nad zwierzętami
Czworonóg mieszkał na terenie posesji przy ul. Willowej w Konstancinie. Właściciel wyjechał, a dom znajdował się pod opieką pani, która nie była w stanie udzielić zwierzęciu pomocy. Podobno kontaktowała się z pracodawcą, jednak ten zbagatelizował sprawę. W końcu kobieta nie wytrzymała i zawiadomiła o wszystkim fundację Animal Rescue Poland (ARP). – Suczka, prawdopodobnie w wieku około 8 lat, była bardzo ciężko chora – mówi Dawid Fabjański z ARP. – Miała w rejonie podbrzusza ogromnego guza, dlatego natychmiast zabraliśmy ją do kliniki weterynaryjnej.
Pies został gruntownie przebadany i poddany doraźnemu leczeniu. Niestety, guz był tak duży, nastąpiły również przerzuty nowotworu i suczka strasznie cierpiała. Wobec tego lekarze podjęli decyzję o dokonaniu eutanazji. Na tym jednak sprawa się nie skończyła. – Toczy się postępowanie, w wyniku którego właściciel psa może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzętami – mówi Dawid Fabjański. – Dochodzenie w tej sprawie prowadzi konstancińska policja pod nadzorem prokuratury.
Tylko w tym roku podobne zarzuty usłyszało kilku mieszkańców powiatu piaseczyńskiego, którym odebrano znajdujące się w fatalnym stanie zwierzęta. Zwykle nie kończą się one karą bezwzględnego więzienia (grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności), ale wyrokiem w zawieszeniu, co – jak dodaje Dawid Fabjański – i tak ma walor wychowawczy.
TW