wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 905), 2022-06-24
Wyrok surowy, ale sprawiedliwy
KONSTANCIN-JEZIORNA/PIASECZNO W piątek 10 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie głośnego zabójstwa w Konstancinie-Jeziornie, do którego doszło w lutym 2020 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli 19-letnia dziś Martyna S. oraz jej były chłopak 27-letni Patryk B., którzy zabili swoją koleżankę – 16-letnią Kornelię K. Zarówno Martynę S. jak i Patryka B. sąd skazał na 25 lat pozbawienia wolności i zapłatę zadośćuczynienia rodzinie zamordowanej. Wyrok nie jest prawomocny
Do morderstwa 16-letniej Kornelii K. doszło 11 lutego 2020 roku w lesie, w rezerwacie Łęgi Oborskie. Patryk B. i Martyna S. zwabili 16-letnią Kornelię rzekomo po to, aby świętować 17-te urodziny Martyny i strzelać z wiatrówki w pobliskim lesie. W rzeczywistości zamierzali ją zamordować. Nastolatka najpierw była duszona, a później trzy razy postrzelono ją z broni pneumatycznej w głowę. W końcu poturbowana 16-latka wylądowała w dole, gdzie dwukrotnie ugodzono ją szpadlem, a następnie żywcem zakopano. Zmarła na skutek uduszenia, przysypana ziemią. Zwłoki znalazł po ponad dwóch miesiącach spacerujący po lesie mężczyzna. Motywy tej zbrodni są w zasadzie do tej pory nieznane. Wszystko wskazuje na to, że B. i S. pozbawili 16-latkę życia bez powodu.
Prokurator i rodzice zamordowanej nastolatki domagali się dla oskarżonych maksymalnego wymiaru kary – dożywocia dla Patryka B. i 25 lat więzienia dla Martyny S., która w momencie popełniania zbrodni była tuż przed swoimi siedemnastymi urodzinami. Trzy dni przed ogłoszeniem wyroku sąd przedstawił eksperyment procesowy, a obrońcy oskarżonych i prokuratorzy wygłosili mowy końcowe. W piątek, w dniu ogłoszenia wyroku, sąd raz jeszcze przedstawił okoliczności zabójstwa. Następnie skazał Patryka B. na 25 lat pozbawienia wolności. Martyna S. usłyszała taki sam wyrok. Obydwoje, tytułem zadośćuczynienia, mają wypłacić każdemu z członków rodziny zamordowanej po 50 tys. zł. Skazani mają też pokryć koszty adwokatów i oskarżycieli posiłkowych.
W uzasadnieniu sąd dużo mówił o relacjach łączących Kornelię K., Patryka B. i Martynę S. Został przedstawiony przebieg zdarzeń, do których doszło w dniu zabójstwa. Sąd podkreślił, że przyczyną śmierci dziewczyny było uduszenie.
W ocenie sądu Martyna S. jest osobą sprawną intelektualnie, zdolną do prawidłowej oceny zachowań i przewidywania skutków swoich działań.
- Patryk B. był pod wpływem swojej byłej dziewczyny – orzekł sędzia. Zdaniem sądu Patryk B. podczas eksperymentu procesowego złożył zeznania spójne, przejrzyste i szczegółowe. Wyjaśnienia Martyny S. zostały uznane za wiarygodne jedynie w części. W dużej części miały być nielogiczne i niespójne.
W uzasadnieniu przytoczono także opinie biegłych. Wynika z nich, że Patryk B. jest wycofany, powściągliwy, uległy. Poza tym jako dziecko był ofiarą agresywnych zachowań. Z obawy przed utratą wsparcia i odrzuceniem, może robić rzeczy, których nie akceptuje. Prawdopodobnie dlatego wziął udział w zabójstwie. Twierdził, że kochał Martynę i obawiał się rozpadu ich związku. Co innego Martyna S. Ona – jak orzekli biegli – w żaden sposób nie była zależna od swojego byłego chłopaka. - Prezentowała się jako osoba pewna siebie – podkreślił sędzia orzekając, że opinie wszystkich biegłych nie budzą zastrzeżeń, są spójne i pełne. Sąd uznał ze skazani dopuścili się czynu zabronionego, popełniając zbrodnię, którą szczegółowo zaplanowali i przeprowadzili. Zabili działając wspólnie i w porozumieniu, mając świadomość popełniania czynu zabronionego. - Udział każdego z oskarżonych w popełnieniu tego czynu był istotny – podkreślił sędzia. - Oskarżeni działali z zamiarem pozbawienia Kornelii życia. Nie mieli tez żadnego poczucia winy.
Pełnomocnicy rodziców zamordowanej 16-latki wnosili o zmianę kwalifikacji czynu, ale sąd się do tego nie przychylił. Orzekł, że działania oskarżonych były drastyczne, brutalne, ale nie nosiły znamion szczególnego okrucieństwa. Oskarżeni nie dręczyli ofiary przed zabójstwem i nie zadawali jej dodatkowych cierpień. Chcieli po prostu jak najszybciej ją uśmiercić. Sąd nie znalazł po stronie oskarżonej Martyny S. jakichkolwiek okoliczności łagodzących, dlatego wymierzył jej karę najsurowszą przewidzianą w kodeksie karnym. Po 15 latach Martyna S. może ubiegać się jednak o przedterminowe zwolnienie. Patryk B. ujawnił okoliczności przestępstwa, był niekarany i wyraził skruchę, dlatego sąd – zamiast dożywocia – wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Tomasz Wojciuk