wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 897), 2022-04-15
Zakochana w dźwiękach
PIASECZNO Muzyka to dla niej jednocześnie codzienność i święto, wewnętrzny przymus i wolność, a także praca i odpoczynek. Czy to się wzajemnie wyklucza? Dla mieszkającej w Chyliczkach Sylwii Biernat absolutnie nie. Zdaniem artystki muzyka potrafi odgrywać tak sprzeczne ze sobą role, bo jest nośnikiem wewnętrznych przeżyć i uczuć
Choć Sylwia Biernat śpiewa, to jest przede wszystkim skrzypaczką. To instrument, na którym gra prawie od urodzenia i w zasadzie wybrali go dla niej rodzice.
- Jednak teraz, gdy o tym myślę, to jest to mój świadomy wybór – mówi artystka. - Mogłabym wprawdzie grać na innych instrumentach, ale skrzypce są dla mnie najłatwiejsze i najważniejsze, ja je czuję i rozumiem. Jest między nami jakiś rodzaj porozumienia, które daje mi najwięcej satysfakcji.
Sylwia Biernat ma na swoim koncie kilka ciekawych epizodów artystycznych, takich jak np. koncerty w orkiestrze symfonicznej pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego, czy spotkanie z Witoldem Lutosławskim. Mimo tego przyznaje otwarcie, że klasyka jej nie wciągnęła i ostatecznie wybrała inną drogę. Za szczególnie ciekawe doświadczenia uznaje zwłaszcza wspólne nagrania z zespołami T.Love, czy Formacją Nieżywych Schabuff. W muzykowaniu miała jednak potem długą przerwę i do grania wróciła przypadkiem, gdy poznała Martę i Krystiana Jędrzejczyków, dzięki którym zaczęła występować z piaseczyńsko-warszawską grupą Łysa Góra. Zespół ten łączy ciężkie brzmienia i nowoczesne aranże z tradycyjnymi utworami ludowymi.
70 piosenek w dwa lata
Od pewnego czasu Sylwia Biernat tworzy również autorskie kompozycje, z którymi można się zapoznać na jej kanale na YouTube.
– Wystarczy drobny impuls, a już dźwięki mi się kłębią w głowie. Już zaczynam to słyszeć i widzieć – opowiada artystka. – Na to nie ma siły. To jest jak głód, który trzeba zaspokoić. I to jest piękne uczucie, bo za każdym razem jak tworzę coś nowego, czuję się jakbym była na nowo zakochana! A ponieważ skomponowałam już około 70 różnych utworów w ciągu ostatnich dwóch lat, łatwo wyobrazić sobie na jakim haju jestem.
To co aktualnie tworzy mieści się w ramach nurtu piosenki poetyckiej, czy też poezji śpiewanej. Sylwia Biernat wymyka się jednak także w kierunku piosenki satyrycznej, a nawet aktorskiej.
- Bardzo ważnym elementem jest dla mnie treść - przyznaje. - Tekst musi być poetycki, niebanalny, wielowarstwowy, niedopowiedziany, zabawny i zawsze poruszający. Chcę dobrego słowa na wysokim poziomie i niebanalnych dźwięków, a w każdym razie... do tego dążę.
W ubiegłym roku skrzypaczka zajęła trzecie miejsce na Festiwalu Piosenki Dołującej w Zalesiu Górnym, co utwierdziło ją w przekonaniu, że warto tworzyć dalej.
Artystyczna współpraca
Swoje pierwsze utwory Sylwia Biernat nagrywała sama, grając na klawiszach i dogrywając solówki skrzypcowe. Potem zapragnęła zrobić coś z wykorzystaniem innych instrumentów i zaprosiła do współpracy piaseczyńskie trio - Krzysztofa Rukata, Brunona Niewińskiego i Michała Wojnarskiego. Jeden z utworów nagrała również z utalentowanym kontrabasistą Maciejem Szczycińskim, a na Festiwalu Piosenki Dołującej towarzyszył jej Paweł Piotrowicz - niezwykle uzdolniony gitarzysta.
Artystka chętnie współpracuje również z autorami tekstów.
- Z Izabelą Budzyńską łączy mnie pewnego rodzaju twórcza więź – zdradza skrzypaczka. - Ona pisze poezję, a ja ją udźwiękawiam. Właściwie to ona zainspirowała mnie do komponowania. Czytając jej wiersze zaczęłam słyszeć muzykę i tak to się zaczęło. Teraz to już rytuał. Ona pisze wiersz i wysyła go do mnie, a wtedy ja rzucam wszystko i pędzę do pianina, bo już tam w głowie „zamieć i wichry”, cytując słowa z jednej z moich piosenek.
Teledysk na Górkach Szymona
Teledysk do utworu „Nie przyjeżdżaj” był pomysłem Tomasza Korczaka z Red Yeti Studio, który jednocześnie nagrywa, miksuje i masteruje jej piosenki.
- To prawdziwy mistrz – ocenia Sylwia Biernat. - A Górki Szymona jako miejsce akcji klipu to wybór naturalny. Plener był idealny - pełen zieleni, wody i światła. Tomek bardzo ładnie i subtelnie uchwycił nastrój tego utworu.
O ile piosenek artystki można posłuchać w internecie, to czy będzie można ją również zobaczyć na scenie w solowym wydaniu?
- To już się dzieje, chociaż w miniaturowym wydaniu – zdradza Sylwia Biernat. - Zorganizowałam mały, kameralny występ dla grona przyjaciół w moim domu. To był taki debiut, który miał oswoić tremę i dać informację zwrotną czy to co robię kogoś porusza. Już wiem, że jednak porusza...
Jedna z piosenek artystki miała też swoją premierę na ubiegłorocznym Świeczowisku, a teraz przyszedł w końcu czas na pełnowymiarowy koncert autorski. Już 27 maja w Domu Kultury w Piasecznie odbędzie się bowiem „muzyczny koncept liryczny, pełen dźwiękowych wzruszeń, westchnień i zamyśleń”. Tego wieczoru usłyszeć będzie można piosenki, które opowiadają o przeżyciach zarówno codziennych, jak i o udrękach artystycznego zmagania z twórczą materią. Stylistycznie muzyka ta wpisuje się w nurt poezji śpiewanej czy też piosenki poetyckiej nawiązując momentami do stylu smoothjazzowego. Sylwii na scenie towarzyszyć będą: Paweł Piotrowicz, Michał Wojnarski i Brunon Niewiński. Początek koncertu o godzinie 20. Bilety: 15 złotych.
Grzegorz Tylec