wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 752), 2019-02-08
Czeka nas śmieciowy kryzys?
KONSTANCIN-JEZIORNA Firma Lekaro zażądała od władz gminy drastycznej podwyżki wynagrodzenia za wywóz odpadów. Grozi przy tym, że z końcem lutego zerwie umowę, jeśli nie dojdzie do porozumienia
Trzyletnia umowa z firmą z Woli Duckiej została zawarta w grudniu 2017 roku. Już wówczas w konstancińskim samorządzie słychać było narzekania, że kontrakt opiewający na 14,2 mln zł jest drogi. Z ciężkim sercem burmistrz i radni byli zmuszeni podnieść wysokość comiesięcznych opłat ponoszonych przez mieszkańców za odbiór odpadów do 15 zł (za segregowane) i 26,5 zł (za niesegregowane). Wydawało się już, że dzięki temu gmina uzdrowiskowa do końca 2020 roku jest zabezpieczona przed drożyzną śmieciową w ostatnich miesiącach lawinowo zalewającą nasz kraj.
Kto się zgodzi na takie ceny?
Nic bardziej mylnego! Pod koniec stycznia firma Lekaro zażądała od włodarzy Konstancina-Jeziorny, aby w związku z rosnącymi kosztami na rynku odpadów, gmina urealniła wynagrodzenie jakie przesyła co miesiąc na konto spółki. – Proponowana podwyżka jest porażająca – przyznaje burmistrz Kazimierz Jańczuk. Do tej pory ratusz płacił firmie za usługę niespełna 400 tys. zł miesięcznie. Teraz ta kwota miałby wzrosnąć o przeszło 580 tys. zł! W magistracie wyliczono, że jeśli samorząd spełniłby oczekiwania spółki, każdy mieszkaniec musiałby zapłacić za posegregowane odpady 42 zł za miesiąc, a niesegregowane – 65 zł! Przepisy nakazują bowiem, aby koszty gospodarki śmieciowej w gminie równały się wpływom z opłaty wnoszonej przez mieszkańców. – Żaden radny nie podniesie za tym ręki, będzie pat – obawia się burmistrz.
Z czego wynikają żądania Lekaro? – Z uwagi na znaczny wzrost kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów, mających związek m.in. ze wzrostem kosztów pracy, energii, podatków środowiskowych oraz zmianami legislacyjnymi, obecne wynagrodzenie uzyskiwane od gminy Konstancin-Jeziorna nie pokrywa kosztów realizacji usługi odbioru odpadów – tłumaczy Leszek Zagórski, dyrektor w spółce. – W związku z powyższym wystosowaliśmy wniosek o zmianę wynagrodzenia. Pragniemy podkreślić, że obecna opłata w Konstancinie-Jeziornie jest jedną z najniższych w powiecie, zaś w sąsiednich gminach jest niejednokrotnie dwu lub trzykrotnie wyższa – dodaje. Dyrektor Zagórski przestrzega, że jeśli jego firma nie osiągnie porozumienia z gminą „chcąc zminimalizować uzyskiwaną stratę na kontrakcie, usługę odbioru odpadów zakończy z końcem lutego.”
Urzędnicy ratusza obawiają się, że Lekaro jest nawet gotowa zapłacić wynoszącą 10 proc. wartości kontraktu (czyli około 1,4 mln zł) karę za zerwanie umowy z gminą, niż dalej dopłacać do świadczonej usługi.
Kto wywiezie odpady
Włodarze gminy cały czas liczą, że uda się uniknąć poważnego kryzysu, ale nie dążą do porozumienia za wszelką cenę. W poniedziałek Kazimierz Jańczuk wystosował do przedsiębiorstwa pismo, w którym domaga się wiarygodnych danych na temat wzrostu kosztów wywozu odpadów z gminy, ponieważ wyliczenia podane dotychczas przez spółkę uważa za ogólnikowe. – Jeżeli firma wykaże uzasadnione żądania, będziemy je analizować i podejmiemy dyskusję o ewentualnej podwyżce – mówi burmistrz. W ostatnich dniach zapytał również dwie firmy, czy w razie czego od marca podjęłyby się wywozu odpadów z gminy do czasu rozstrzygnięcia nowego przetargu. – Nie są chętne, tłumacząc, że nie mają dokąd wywozić odpadów – mówi włodarz. Obawia się, aby nie doszło do sytuacji jak w Nieporęcie, gdzie śmieci zalegały na ulicach przez dwa tygodnie.
Piotr Chmielewski