wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 744), 2018-11-30
Worki z liśćmi i trawą blokują Zalesie
PIASECZNO – W całym Zalesiu Dolnym od dwóch tygodni zalegają worki z liśćmi i innymi odpadami biodegradowalnymi. Trudno wyjechać z bramy – alarmuje Mariusz Drozd
– Kiedy zadzwoniłem do gminy, powiedzieli mi, że to wina ministerstwa środowiska. W resorcie twierdzą, że gmina sama powinna poradzić sobie z problemem – dodaje mieszkaniec.
Worki ze śmieciami zalegają na wielu ulicach Zalesia Dolnego, m.in. al. 3 Maja, Jana Matejki, Wita Stwosza. Niemal przed każdą posesją jest ich od kilku do kilkunastu. – Nikt tego nie odbiera, bo jak się dowiedziałem, z pięciu regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK) na Mazowszu działa tylko jedna – mówi Mariusz Drozd. – Za chwilę firmy nie będą odbierały śmieci mieszanych i dopiero wtedy zacznie się prawdziwy dramat...
Mieszkaniec Zalesia zwraca uwagę, że już teraz ptaki i koty rozrywają worki, a śmieci zaczynają „walać się” po najbliższej okolicy. – Nigdy tu czegoś takiego nie było – dodaje.
Na stronie internetowej gminy Piaseczno znajduje się komunikat wyjaśniający, że opóźnienia w odbiorze odpadów zielonych są spowodowane... dużą ilością tych odpadów oraz ograniczoną możliwością ich zagospodarowania w RIPOK. Dlatego też firma odbierająca śmieci bio w sektorze pierwszym i drugim ograniczyła ich odbiór z nieruchomości, z czego wynikły opóźnienia. – Odpady będą sukcesywnie odbierane w miarę możliwości ich zagospodarowania do końca listopada – informuje gmina.
W cieniu wydarzeń w Piasecznie rozgrywa się „walka” o RIPOK-i na Mazowszu. W sprawę zaangażowali się już i minister środowiska Henryk Kowalczyk i marszałek województwa Adam Struzik. Resort środowiska w ostatnim czasie unieważnił kilku instalacjom odbierającym odpady tzw. pozwolenia zintegrowane. Marszałek Struzik zwraca uwagę na zagrożenie ekologiczne, ministerstwo zarzuca marszałkowi opieszałość. Nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa ten pat. Tymczasem Piaseczno może zaraz utonąć w liściach i nie tylko.
Problem z odbiorem śmieci biodegradowalnych nie jest nowy. Dwa lata temu mieszkańcy zwrócili uwagę na gnijącą hałdę trawy i liści w rejonie oczyszczalni ścieków przy ul. Żeromskiego. Okazało się, że to Sita magazynuje tam odpady zielone. Były one zwożone w to miejsce od późnej jesieni, mimo że w myśl prawa powinny trafiać do kompostowni. Niestety, instalacje wprowadziły nowe, minimalne limity, które okazały się niewystarczające. – Marszałek musi dać pozwolenie na więcej RIPOK-ów na terenie województwa – mówi proszący o anonimowość właściciel jednej z firm odbierających odpady. – W tej chwili jest ich za mało. Powinna zostać też wydana zgoda na wywóz odpadów poza Mazowsze - uważa.
Tomasz Wojciuk