wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 708), 2018-03-02
Była dyrektor wygrała z gminą w sądzie
PIASECZNO Odwołanie dyrektor Gimnazjum nr 2 Agnieszki Malarczyk odbyło się wbrew prawu – orzekł w środę, już prawomocnie, warszawski Sąd Okręgowy. Teraz urząd za swą niefrasobliwą decyzję zapłaci odszkodowanie
To nie pierwsza wygrana Agnieszki Malarczyk, która do końca marca 2015 roku pełniła funkcję dyrektora Gimnazjum nr 2. Na wniosek rady pedagogicznej burmistrz Zdzisław Lis odwołał ją ze stanowiska. Oprócz zarzutów dotyczących funkcjonowania szkoły, czyli widocznej – zdaniem burmistrza – dezorganizacji zarządzania, podstawą zwolnienia miał być narastający konflikt pomiędzy dyrekcją a radą pedagogiczną. – Nie mogłem pozostać obojętny na argumenty nauczycieli, którzy nie widzieli możliwości dalszej współpracy z dotychczasową panią dyrektor – tłumaczył wówczas Zdzisław Lis.
Agnieszka Malarczyk nie zgadzała się z zarzutami twierdząc, że zarządzenie burmistrza w sprawie odwołania jej z zajmowanego stanowiska zostało wydane z naruszeniem prawa. – Ta decyzja jest dla mnie krzywdząca, zamierzam dochodzić swoich praw w sądzie – zapowiadała.
Tak też zrobiła. W połowie lutego 2016 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał orzeczenie stwierdzające nieważność zarządzenia burmistrza o odwołaniu Malarczyk z fotela dyrektora. Gmina zaskarżyła wyrok, jednak Naczelny Sąd Administracyjny oddalił jej skargę kasacyjną i potwierdził nieważność zarządzenia burmistrza.
Do środy trwało z kolei postępowanie przed sądem pracy, w którym bezprawnie odwołana dyrektor „Dwójki” domagała się utraconego dodatku funkcyjnego. Wedle prawomocnego już wyroku gmina wypłaci Agnieszce Malarczyk około 50 tys. złotych zadośćuczynienia. – Wyrok jest prawomocny i kończy batalię o odzyskanie mojego dobrego imienia w sądzie pracy – konkluduje była dyrektor szkoły i dodaje, że rozważa kolejne kroki prawne.
W pomoc byłej dyrektor zaangażował się adwokat Bartłomiej Gawron. – Zapewnił mi bardzo profesjonalną obsługę prawną – mówi Agnieszka Malarczyk. – To przykre, że musiałam przed sądem dochodzić swoich praw wobec urzędu, który przecież powinien stać na straży prawa a nie je łamać – ubolewa eksdyrektorka „Dwójki”.
Adam Braciszewski