wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 684), 2017-09-01
„Kosmiczne” pomidory urosły w centrum Piaseczna
PIASECZNO Mariola i Dariusz Karabanowie wyhodowali gigantyczne krzewy pomidorów, mające około 4 metrów wysokości. Na dodatek od kilku tygodni rośliny obficie owocują. – Na naszej działce wszystko bujnie rośnie – nie kryją swojego zadowolenia ogrodnicy-amatorzy
Na łamach Kuriera Południowego co jakiś czas piszemy o gigantycznych warzywach wyhodowanych przez naszych czytelników, jak monstrualne dynie, na które właśnie zaczyna się sezon. Informujemy też o grzybach niezwykłych rozmiarów. Tym razem swoimi ogrodniczymi dokonaniami pochwaliło się małżeństwo mieszkające przy ul. Żabiej w centrum Piaseczna. – Wyhodowaliśmy wielkie pomidory, przyjedźcie i zobaczcie sami – zaprosiła przez telefon Mariola Karaban.
Żywią się słońcem i wodą
Od razu widać, że niewielka działka ze stojącym pośrodku domem, jest oczkiem w głowie właścicieli. Nieruchomość otoczona jest ozdobnym płotem, zaś w środku porastają ją wypielęgnowane, kipiące zielenią krzewy. Pomidory rosną w wysokich donicach stojących przy zachodniej ścianie budynku i trzeba przyznać, że rzeczywiście wyglądają imponująco. Grube łodygi wspięły się niemal pod sam dach. – Już ich nie wiążę, nie daję rady – mówi Dariusz Karaban. – Do tej pory kilkukrotnie musiałem wzmacniać konstrukcję, żeby się nie połamały.
Pani Mariola tłumaczy, że pomidory nie wymagają wielu zabiegów pielęgnacyjnych. – Zostały posadzone w ziemi kupionej w sklepie ogrodniczym. Potem tylko je podlewaliśmy – mówi.
Pomidory rosły od połowy maja, a owocują od kilku tygodni. – Nie wiem jak będziemy zrywać te z samej góry – zastanawia się ogrodniczka. – Chyba trzeba będzie użyć do tego drabiny...
Ogrodowa pasja właścicieli
Pomidory giganty to nie jedyne pokaźnych rozmiarów rośliny wyhodowane na działce przy ulicy Żabiej. – Dwa lata temu mieliśmy tu gigantycznego, kilkumetrowego słonecznika, który na dodatek sam się wysiał – dodaje Mariola Karaban. – Nikt nie przypuszczał, że może on osiągnąć aż takie rozmiary...
Inną perełką w ogrodzie państwa Karabanów jest odrestaurowana komórka gospodarcza z 1933 roku. Jeszcze niedawno niewielki budyneczek był kompletnie zrujnowany. Pan Dariusz gruntownie go jednak wyremontował: otynkował i wzmocnił kamieniami ściany, wstawił też nowe drzwi, a jako dekoracji użył lamp LED i krasnali. Dzięki temu budynek zyskał nieco tajemniczy, bajkowy charakter. – Lubię pracę w ogrodzie, bo bardzo mnie odpręża – przyznaje. – Niestety, ostatnio naszym największym zmartwieniem są złodzieje. Kilka dni temu jeden z nich ukradł drewnianego orła z naszego ogrodzenia. Moment zdarzenia zarejestrowała kamera monitoringu. Mam nadzieję, że sprawca tego czynu zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Tomasz Wojciuk