wydanie piaseczynsko-ursynowskie (nr 676), 2017-07-07
Brzoza runęła na dziecko
PIASECZNO Tydzień temu na plac zabaw obok przedszkola nr 8 przy ul. Księcia Józefa przewróciło się drzewo. Ucierpiała 5-letnia dziewczynka. – To sytuacja, której nie sposób było przewidzieć – mówi płacząc Krystyna Bernacka, dyrektorka placówki. – Stan drzew jest pod stałą kontrolą
Jak informuje dyrekcja placówki, gdy dzieci wychodziły na plac zabaw było pogodnie i bezwietrznie.
– Gdy wieje wiatr, nie wychodzimy z dziećmi – podkreśla Krystyna Bernacka.
5-letnia Justynka buja się na huśtawce. Zeskakuje z niej i biegnie w stronę koleżanki. W tym samym momencie 28-metrowa, potężna brzoza przewraca się. Drzewo rosnące na zalesionym terenie obok placu zabaw upada wyrwane z korzeniami. Dziewczynka znika pod gałęziami. Co przeżyli przedszkolni nauczyciele, można sobie tylko wyobrazić. Panie biegną w stronę dziewczynki, ona jednak przytomna siedzi pomiędzy konarami. Znalazła się akurat w tym miejscu, gdzie potężny pień drzewa zaczynał się rozgałęziać.
– Czy leci mi krew? – pyta oszołomiona 5-latka. – Czy ja mam wszystko? Co się stało?
Ma lekko przyciśniętą prawą nóżkę. Przedszkolanki podnoszą gałąź, podają rękę dziecku i wyciągają je. Dziewczynce leci z krew z nosa, jest też lekko poocierana. Nauczycielki obmywają ją w łazience i dzwonią do rodziców.
Słabe korzenie nie utrzymały potężnej brzozy
– Gdy ją zobaczyłam, była przy umywalce, krew już jej nie leciała – mówi dyrektor. – Być może powinnam wezwać karetkę, ale nie wyglądało na to, że dziecku stało się coś poważnego. Pięciolatka została zabrana z przedszkola przez matkę i trafiła na szpitalny oddział ratunkowy.
Dyrektor Krystyna Bernacka jest roztrzęsiona. Gdy opowiada nam co się stało, raz po raz zanosi się płaczem. – Jestem kompletnie rozbita, nie mogę się pozbierać po tym wydarzeniu – przyznaje ocierając łzy. Pokazuje nam leżącą brzozę – jej korzenie zaczynają się w pobliskim lasku, a korona kończy na placu zabaw. Widzimy miejsce, w którym znajdowała się dziewczynka i, mimo że od wydarzenia upłynęło już kilka godzin, to nogi miękną na myśl jak blisko było od prawdziwej tragedii.
– Proszę spojrzeć, żadnej suchej gałęzi, żadnego żółtego listka, nic nie wskazywało na to, by drzewo mogło zagrażać bezpieczeństwu – mówi dyrektor Bernacka i pokazuje nam starannie wypielęgnowany przedszkolny plac. Widzimy poprzycinane gałęzie, a na jednym z rozłożystych drzew klamry zabezpieczające, które mają zwiększać bezpieczeństwo.
Dlaczego brzoza runęła?
– Te drzewa są wysokie a ich system korzeniowy nie jest bardzo rozbudowany – mówi Maciej Fabirkiewicz ze specjalistycznej firmy Dendrovita, która zajmuje się pielęgnacją drzew. – Wielokrotne zalania tego terenu dodatkowo osłabiły korzenie. One po prostu zgniły. To ogromny sukces, że te drzewa w ogóle jeszcze istnieją. Ten drzewostan osiąga już maksimum swojego wieku. Widać już suchoczuby – specjalista od drzew wskazuje zeschnięte wierzchołki brzóz, które wciąż rosną na przedszkolnym placu.
Dyrektor przedszkola wystąpiła o wycięcie wszystkich brzóz, które rosną na terenie przedszkola.
– Dziś na spotkaniu kierownictwa urzędu zapała decyzja o sprawdzeniu wszystkich drzew wokół obiektów użyteczności publicznej – poinformowała nas we wtorek wiceburmistrz Piaseczna Hanna Kułakowska-Michalak. – Drzewa kontrolowane są regularnie, ale uznaliśmy, że po ostatnich burzach zlecimy dodatkowe sprawdzenie drzewostanu.
Adam Braciszewski